Obecnie kwota ta znowu powraca do standardowych 10 procent. Co to oznacza dla rynku nieruchomości, co jest przyczyną poluzowania kryteriów kredytowych i jak może zmienić się polityka banków? Zespół portalu Korter.com.pl przedstawia oceny ekspertów w pigułce.
Dlaczego banki znów entuzjastycznie patrzą na mieszkaniówkę
Funkcjonowanie i zyski instytucji finansowych zależą od prędkości ich dostosowywania się do bieżących warunków ― w I kwartale 2020 roku szybko zaostrzyły one wymagania kredytowe, i tak samo szybko poluzowały je w III kwartale.
Co sprawiło, że banki były zmuszone do tak częstych zmian polityki kredytowej?
- Stabilność rynku nieruchomości w warunkach długotrwałego kryzysu jest godna podziwu ― oceniły ją też banki i uznały, że ten sektor nadal jest perspektywiczny i warty inwestowania.
- Statystyki z 2020 roku wskazują na to, że średnie krajowe wynagrodzenie Polaków rośnie ― przykładowo, obecnie przeciętną rodzinę ze stałym dochodem stać na zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego w wysokości ponad 750 000 złotych. Jest to wynik rekordowy i wyższy o około 80 000 złotych, niż w 2019 roku.
Jak zmieniły się warunki dla kredytobiorców?
Reakcją Rady Polityki Pieniężnej na kryzys spowodowany koronawirusem było obniżenie podstawowej stopy procentowej do 0,1% z 1,5%, co przyniosło ulgę dla kredytobiorców ― w grudniu 2020 roku podpisywano umowy ze stopą oprocentowania średnio 2,8%, gdy w analogicznym okresie 2019 roku ta stawka wynosiła blisko 4,3%.
Banki istotnie poluzowały warunki finansowe przyznawania kredytów i powróciły do stawek sprzed pandemii ― 10 procent wkładu własnego.
Co prawda, wprowadzono nowe dodatkowe kryteria ― na przykład, do skorzystania z oferty kredytu mieszkaniowego z wkładem własnym 10% w banku Pekao należy spełnić określone wymagania dotyczące wartości i cech kupowanej nieruchomości, w tym jej metrażu i lokalizacji.
Co dalej z kredytami mieszkaniowymi ― prognozy analityków finansowych
Eksperci kredytowi podkreślają: nie zapominajmy o tym, że oprocentowanie kredytów hipotecznych w Polsce nie jest stałe. To znaczy, że gdy Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopę podstawową, oprocentowanie kredytów mieszkaniowych ― w tym też tych zaciągniętych w okresie spadku ― wzrośnie.
Jednak, według prognoz analityków, takiej zmiany polityki RPP nie ma co obawiać się w najbliższym czasie. Ważne jest jednak być przygotowanym na to, że niskie oprocentowanie kredytu nie potrwa wiecznie.
Analitycy bazują swoje prognozy na kontraktach terminowych (IRS) ― z ich analiz wynika, że ostateczna stabilizacja finansowa (zwłaszcza ustabilizowanie kosztu pieniądza) po bieżącym kryzysie nastąpi nie wcześniej niż w 2029 roku. W tym okresie raty kredytów będą stopniowo wzrastać: przykładowo, miesięczna należność zaciągniętego na 25 lat kredyt na 300 000 złotych wynosi dzisiaj blisko 1400 złotych, a za około 7 lat wzrośnie do 1600 złotych.
Należy zaznaczyć, że warunkiem koniecznym do spełnienia tych prognoz jest w miarę szybkie ― do lata 2021 roku ― zapanowanie nad sytuacją z pandemią. W przeciwnym razie na gospodarkę czeka dalsza recesja.